Posty

Rozdział : 15 " Powrót "

Rozdział 15. " Powrót " Kotaru przybrał poważny wyraz twarzy, wyprostował się biorąc głęboki wdech i powoli wypuszczając powietrze rozluźnił barki. Spoglądając raz na mnie, a raz na Arasha, spuścił głowę, robiąc krok przed Pixiesa, po czym kucnął  przed progiem wejścia. -W sumie... Czemu nie, klamka jeszcze nie zapadła, zawszę mogę być jej drugą połówką. Pewny sie bie, że zmienię zdanie pies, podniósł głowę z zalotnym uśmiechem pokazując przy tym, swoje białe kły, patrząc prosto na mnie jakby chciał mnie zahipnotyzować. Ostrożnie zaczął wyciągać do mnie rękę... - Chwila moment !!! Arash szybko mnie zasłonił, to wszystko działo się tak szybko, że nie wiedziałam co się dzieje. Nie wiedziałam co mam zrobić, wrócić z chłopakami do Kitsune czy lepiej tu zostać. - Skoro żaden z was to nie jej chłopak, to odejdźcie stąd jak najszybciej. Nikt was tu nie chce !! Pixies zirytowany całą sytuacją zaczął działać. - Dobra młody jak po dobroci się nie da to trzeba si

Rozdział :14 " Chłopak? "

  Rozdział 14. " Chłopak? "     Cała ta sytuacja mnie trochę przytłaczała. Nie wiedziałam gdzie się znajduje, nie wiem gdzie są te dwa cholrne dranie... I sam fakt, że przygarnął mnie jakiś facet... Arash. Z jednej strony byłam mu bardzo wdzięczna za ratunek, ale z drugiej strony czułam się źle że chcę go wykorzystać do znalezienia portalu. Od momentu poznania swoich imion Arash krzątał się po kuchni, przygotowywał śniadanie. Zadowolony z siebie, tryskający dumą zaczął robić jajecznice. Pierwszy raz widziałam żeby ktoś się tak cieszył, że robi śniadanie... Przyznam że ten widok był ciekawy. Zaczęło mnie to zastanawiać jakim cudem ktoś tak skrzywdzony, któremu odebrano rodzinę, pracę, przyjaciół może z takim uśmiechem tworzyć jajecznice. Wtedy myślałam, że to jakiś absurd.  - Jesteś głodna? Mam nadzieję, że lubisz jajecznice. Ze spokojnym uśmiechem na twarzy nakładał jajka na talerze, i powoli odwracając się stawiał je na stole. Nie oczekując mojej odpowiedzi

Rozdział :13 "Gdzie ja jestem ? "

Rozdział 13. " Gdzie ja jestem?! " Kilka godzin później obudziłam się widząc piękny drewniany sufit. I wtem nagle mnie olśniło, zerwałam się z łóżka w panice. Zatrzymała mnie jedynie na łóżku czyjaś ręka, ręka należąca do chłopaka , który zasnął przy łóżku w pozycji siedzącej lecz na wpół leżącej na łóżku, wyglądał dość młodo choć nie ukrywam że nie zdziwiło by mnie, że ma jakieś tysiąc lat, czy coś w tym stylu. Miał na sobie czerwoną bluzę z kapturem naciągniętym na głowę, z pod niego wystawały średnio przycięte rozczochrane jasno brązowe włosy. Twarz miał lekko schowaną w jednej z rąk. Nie chcąc go budzić, rozejrzałam się po pomieszczeniu, było bardzo przytulne. Była to mała chatka cała drewniana, spodobało mi się tam. Rozglądając się po pokoju zauważyłam ogromny stojący zegar dochodziła północ. Lekko zmartwiona faktem, że Kitsune i Kotaru, albo mnie szukają, albo właśnie się kłócą kto kogo miał pilnować. I mając w głowie myśl, że jak się znajdę to mi się porz

Rozdział : 12 " Co się stało ?"

Rozdział 12. " Co się stało? " Po tym niemiłym incydencie z Washim, spaliłam się ze wstydu przy wszystkich, a w szczególności przy tych dwóch debilach z mojej klasy. Po informacji której udzielił im złotooki dyskretnie spojrzałam w ich stronę, niestety zauważyłam ich namiętnie myślące twarze. Po czym z olśnieniem spojrzeli na siebie i ruszyli w moją stronę. Już czułam co się święci, zaraz będą się ze mnie naśmiewać. Nie chciałam by do mnie podchodzili lecz poczułam w tym samym momencie szturchnięcie. - Ej .... Shiwo .... Naoto z lekkim przerażeniem zawołał mnie do siebie, poczułam że chodzi mu o coś innego, niż robienie sobie ze mnie jaj. - Co się stało? - Ten koleś, to ten co go wtedy widzieliśmy z Aratą. - Ha? - No wiesz, ten co wtedy się zmienił w tego jastrzębia. - Co? To na pewno on ? - Na 100%, prawda Arata. Arata tylko przytaknął głową, ja zaś odwróciłam się z pytającym spojrzeniem w stronę Pixiesa który rozmawiał z Washim, o tym że trzeba odesła

Rozdział : 11 "Koniec zmartwień ? "

Rozdział 11. " Koniec zmartwień? " Byłam w takim szoku, że nie byłam pewna czy znów nie zemdleje. Nagle ze zwiniętego z bólu Denzetsu uwolniła się jakaś różowo-granatowa zorza, która rozprzestrzeniła się na cały obszar królestwa. To właśnie dało efekt przewijanego filmu. Nawet nie zauważyłam kiedy Sarabi wróciła z chłopakami. Po chwili Risa stała przed Denzetsu i mamrotała coś po swojemu po czym wchłonęła cała zorzę z wydobywającą się z jego ciała. W pewnym momencie było już po wszystkim, Denzetsu z ledwością zdołał podnieść się na własne nogi uciskając przy tym poważnie skaleczoną i krwawiącą rękę. - Wy dranie, wszystko zrujnowaliście ! - Nie Denzetsu to ty wszystko zrujnowałeś. Pixies ze spokojnym głosem uspokajał krwawiącego przestępcę. - Co ty bredzisz Pixies ! Czy ty siebie słyszysz ? Właśnie pozbawiłeś mnie mocy dzięki której mogłem przywrócić władzę obu narodom ! - Co ja bredzę ?! Co ty bredzisz do cholery ! Chciałeś na nowo skłócić dwa rody, kt

Rozdział : 10 "Plan" cz.III

Rozdział 10. " Plan " cz.III Minęły około trzy dni odkąd siedziałam zamknięta sama w pokoju. Co dzień Tex przynosiła mi posiłki które wsuwała pod drzwi. Przez trzy dni w świątyni panowała taka cisza jak nigdy dotąd, codziennie modliłam się by Pixies i Banshi już wrócili, a Othis był cały i zdrowy, żal mi też było Sarabi, która widziała jak jej ukochanego traktują niezwykle brutalnie. Od tych nieszczęsnych dni pan hrabia nie raczył się nawet pokazać. ***  Tymczasem Pixies i Banshi docierają do miejsca w którym mieli przebywać władcy. - Pixies czujesz to ? - Lepiej niż może ci się wydawać... - Ptaszyska. - Ptaszyska. Gdy doszli do celu ukazała się przed nimi ogromna świątynia na której dachu siedziało stado szarych gołębi. Gołębie były praktycznie wszędzie na dachu, na  drzewach , na ziemi. - Khss... Nienawidzę ich. Zaklęła cicho pod nosem  Banshi. - Ale nie w tym problem. Problemem jest to co oni tu robią i gdzie są wilki. Po chwili oboje przybrali pozycję do ata

Rozdział :10 " Plan" cz.II

Rozdział 10. " Plan " cz.II Po przedstawieniu się Othis spojrzał na Pixiesa, który oparł się o najbliższe drzewo przy świątyni. - Przez niedopilnowanie Kotaru mamy teraz pewność, że to niegroźna magia ... - Macie pewność ? O co chodzi ? - Ehhh... Pixies z poirytowaniem spojrzał na mnie. - Zanim tu przyszliśmy zrobiliśmy burzę mózgów i wywnioskowaliśmy, że to na pewno jest czarna magia tylko że nie wiedzieliśmy, którego stopnia. Dlatego gdy dowiedzieliśmy się, że Kotaru został zakażony możemy łatwo stwierdzić, że nie jest to zbyt groźna magia ponieważ osoba która ją posiada nie potrafi się nią do końca posłużyć. - Skoro nie jest to groźna magia to łatwo z nią wygramy więc na co jeszcze czekamy ? Pixies znów rzucił na mnie wzrokiem, ale na szczęście Banshi go wyprzedziła. - Nie możemy togo zrobić od tak. - Dlaczego ? Przecież jesteście ogromnymi wilkami macie kły, pazury, dobry węch i tym podobne. - Nasz węch nie do końca jest taki dobry, nie wyczujemy osoby któ