Rozdział : 3 " Mroczna Historia "


Rozdział 3.
" Mroczna Historia "




Mijały godziny, przeszliśmy już chyba z dziewięć kilometrów, aż z za drzew wyłonił się pałac. Był on przeraźliwie olbrzymi miał czerwony dach ze złotymi zdobieniami, a ściany zrobione były ze starych ciemnobrązowych desek. Gdy już podchodziliśmy coraz bliżej mój instynkt samozachowawczy przyhamował mój chód by iść za "demonem".
- Teraz trzymaj się lepiej blisko mnie, tak będzie bezpieczniej . . . tak sądzę.
Mężczyzna powiedział to stonowanym i cichym głosem co mnie trochę zaniepokoiło . . . Jakby nie był tu mile widziany, ale dla ostrożności złapałam go za rękę co go lekko zdziwiło. Wtem mój wzrok przykuły wilki. Tak stado olbrzymich wilków leżało na schodach i przed wejściem do tej ogromnej świątyni wyglądającej z daleka jak pałac jakiegoś Japońskiego Cesarza. Kiedy podeszliśmy na sam początek schodów wilki wstały i zjeżyły się na nasz widok po chwili każdy obdarzył nas swym pięknym uzębieniem i zmarszczonym nosem od warczenia. Lecz gdy się lekko wychyliłam przez przypadek, gdyż ten szaleniec ruszył na przód, wilki przestały warczeć i ze zdziwieniem na pyskach zaczęły się kłaniać odsłaniając nam drogę do pałacu. "Demon" spojrzał się na mnie z ogromnym zdziwieniem jak wszyscy. W tym samym momencie gdy wchodziliśmy po schodach na ich szczycie stanął również przystojny mężczyzna w całości srebrnymi włosami, które na dodatek były obcięte na lekkiego irokeza dzięki czemu jego twarz wydawała się jeszcze przystojniejsza. Był również dobrze zbudowany.
- O ! Kogoż to moje ślepia widzą !? Kitsune-san, dawno się niewidzeliśmy.
Kitsune*? To jakaś marna ksywka ? Błagam to już nie lepiej Bogumił czy coś ?
- Zejdź mi z drogi Kotaru ! Mam sprawę do ojca.
No błagam kolejny z dziwnym imieniem co ich rodzice nie kochali czy co ?
- Co ?! Ty do swego ojca masz niby jakąś sprawę ? No chyba sobie kpisz . .
- Kotaru ! Wpuść go !
Po chwili z pałacu wyłonił się ciężki męski głos. Bez wątpienia należał do kogoś co to wszystko ma pod swoją opieką.
Po minie Kotaru było widać, że nie jest zadowolony z tego, że ma nas wpuścić lecz chyba dopiero jak się mijaliśmy dostrzegł za swoim znajomym mnie i on również się zdziwił lecz na koniec naszych spojrzeń szyderczo się uśmiechną prychając na koniec.
Gdy weszliśmy do budynku szliśmy przez długi korytarz po czym weszliśmy do jakiejś komnaty co przypominała salę tronową. Ponieważ mieścił się w niej tron, cały drewniany z wyżłobionymi na nim z drewna lisami i wilkami. Na nim siedział również dobrze zbudowany dziadzio, którego włosy w młodości były pewnie rude lecz już zaczynały siwieć lecz dobrze się komponowały w jego długim i  grubym warkoczu.
- Ojcze ! Ja . . .
- MILCZ ! Jesteś nieodpowiedzialny ! Jako twój ojciec dałem tobie kolejną szansę inni by jej nie mieli ! Ale ty i tak z niej nie skorzystałeś! Niczego się nie nauczyłeś przez te lata ?! I pewnie tą dziewczynę też porzuciłeś w lesie ?
- Ojcze ja tym razem . .  .
- Powiedziałem byś milczał !
I w tedy coś w głębi duszy mnie tknęło by im przerwać, ponieważ wyszło na to, że to ten stary pryk chciał by to on mnie porwał.
- Przepraszam ale pański syn . . .Tym razem  . . . niestety, ale mnie tu przyprowadził i to z mojej własnej woli. Ponieważ powiedział mi, że znał pan moich rodziców i . . .
Kitsune się odwrócił, odsłaniając mnie, a jego ojciec podszedł do mnie z lekkim szokiem ciągnąc za sobą długi warkocz. Zatrzymał się jeszcze chwilę przy swym synu kładąc mu dłoń na ramieniu.
- Kitsune, wybacz tym razem dobrze się spisałeś. Możesz iść do siebie ja się już nią zajmę, potem poproszę kogoś by ci ją odprowadził.
Chłopak był zmieszany ale zrobił to o co prosił go ojciec, zaś mnie staruszek objął ramieniem i przyciągną z wielką siłą do siebie.
- Powiedz mi drogie dziecko co wydarzyło się podczas drogi do mnie i co powiedział ci mój syn.
Gdy już mu opowiedziałam zażenowanie o tym jak jego syn mnie obmacał i o wilku który pojawił się w świątyni i o tym, że staruszek miał mi opowiedzieć o umowie z moimi rodzicami zaczął się jego dziwny śmiecho-kaszel.
- Heh . . Czyli z tego co słyszę nawet dobrze minęła ci podróż.
- Nie narzekam, chociaż mogło być lepiej.
Zażartowałam żeby dotrzymać klimatu.
- Czyli chciałabyś dowiedzieć się czegoś o swoich rodzicach i dlaczego cię nam oddali. A nie chciałabyś dowiedzieć się o co chodziło Kitsune gdy określił się "demonem" ?
- Jeżeli to możliwe panie . . .
- Akai. Mów mi po nazwisku, niestety moje imię jest tu dość, że tak powiem ściśle tajne.
Ściśle tajne ta . . . ? Na pewno ma jeszcze gorsze imię z ich wszystkich i by się z niego nie śmiali zakazał go używać.

- Panie Akai.
- No dobrze to żeby historia nam się jakoś układała to zacznijmy od tego, że znajdujesz się w świątyni. Ale nie byle jakiej świątyni, świątyni zjednoczonych Lisów i Wilków. Te dwa plemiona walczyły z sobą od pokoleń lecz nadszedł pewien dzień gdy te zwierzyny w jedną noc roku mogły przemienić się w ludzi i dzięki temu większość nie umiała rozpoznać z którego rodu czy plemienia jest druga osoba. I tak oto spotkało się dwóch "ludzi", którzy się w sobie zakochali, lecz okazało się że są oni potomkami przeciwnych głów rodu. Jednak ich miłość przezwyciężyła i spotykali się nawet zwykłych nocy. Dlatego gdy pewnego dnia wódz Wilczego klanu zmarł, jego pierworodny potomek zajął jego miejsce. Wilcza kobieta zakochana w Lisim mężczyźnie tak, że mogła oddać za niego życie.  I wtem ich ukrywany związek ujrzał światło dzienne przez jej młodszego brata, który po części zdradził swój lud przychodząc do głowy Lisiego klanu mówiąc mu co ujrzał w lesie. Gdy ojciec dowiedział się o swym synu, który go zdradził kazał opuścić mu stado. I tak młody lis błąkał się samotnie po lesie z jakieś trzy lata, gdy nagle doszły go słuchy, że jego ojciec umiera. Samotny syn zdążył tylko usłyszeć od ojca, że oddaje mu on swój tron. I dzięki tym słową młody lis zasiadł na tronie, nie zapominając o tym, że jego jedyna stoi na przeciwko niego. Wtem wpadł na pomysł by iść do niej prosić o połączenia rodów, ta nie mogąc mu odmówić gdyż miłość była mocniejsza niż historia ich klanów, zgodziła się bez wahania. Po paru latach spędzonych razem Wilczyca zaszła w ciążę i urodziła pierwszego syna, który wyglądem przypominał ojca. Od razu było widać że zostanie następcom tronu po czterech latach znów urodziła lecz tym razem było źle. Kobieta była w bardzo złym stanie i gdy narodził się jej kolejny syn okazało się, że jest totalnym mieszańcem z wyglądu przypominał swego przystojnego ojca lecz z siłą i mentalnością przypominał swoją matką wilczycą. Jednak ukochana żona poległa tym razem przy porodzie i tak ojciec wychowywując swe dzieci pogrążył się w żałobie.
Dzięki temu wydarzeniu zmienili zadanie swej świątyni. I tak oto pewnego dnia pewna para młoda przyszła pomodlić się o swoją córkę która miała tendencję do różnych typu wypadków i upadków. Chcieli ją za wszelką cenę ochronić przed wczesną utratą życia więc poprosili głowę świątyni o umowę by ich córka była zawsze bezpieczna. Lecz za to było trzeba oddać swoje pierworodne dziecko, przez co się pokłócili. Kobieta była za by oddać swą jedyną córkę ponieważ i tak będzie musiała być bezpieczna, lecz Mężczyzna się na to nie zgadzał. I tak w tajemnicy przed mężem kobieta podpisała kontrakt, jednakże gdy jej mąż się o tym dowiedział zezłościł się akurat w momencie wracania do domu samochodem i tak przez to mężczyzna w trakcie kierowania pojazdu chciał podnieść na kobietę rękę lecz nie zdążył bo na ulice wbiegło zwierzę i przez to spadli z urwiska. Dziewczynka miała wtedy niecały rok,  a jej rodzice już ...
- Nie żyli.
-Tak, dokładnie. Lecz dzięki umowie dziecko przeżyło i jest dziś z nami.
Zanim się zoriętowałam miałam łzy w oczach.          

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
* tłumaczenie : Kitsune - w opowiadaniu występuje jako imię lecz w rzeczywistości znaczy w języku Japońskim  lis.                     

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rozdział : 1. "Demon"

Rozdział : 15 " Powrót "