Rozdział : 15 " Powrót "





Rozdział 15.
" Powrót "




Kotaru przybrał poważny wyraz twarzy, wyprostował się biorąc głęboki wdech i powoli wypuszczając powietrze rozluźnił barki. Spoglądając raz na mnie, a raz na Arasha, spuścił głowę, robiąc krok przed Pixiesa, po czym kucnął  przed progiem wejścia.
-W sumie... Czemu nie, klamka jeszcze nie zapadła, zawszę mogę być jej drugą połówką.
Pewny siebie, że zmienię zdanie pies, podniósł głowę z zalotnym uśmiechem pokazując przy tym, swoje białe kły, patrząc prosto na mnie jakby chciał mnie zahipnotyzować.
Ostrożnie zaczął wyciągać do mnie rękę...
- Chwila moment !!!
Arash szybko mnie zasłonił, to wszystko działo się tak szybko, że nie wiedziałam co się dzieje. Nie wiedziałam co mam zrobić, wrócić z chłopakami do Kitsune czy lepiej tu zostać.
- Skoro żaden z was to nie jej chłopak, to odejdźcie stąd jak najszybciej. Nikt was tu nie chce !!
Pixies zirytowany całą sytuacją zaczął działać.
- Dobra młody jak po dobroci się nie da to trzeba siłą...
Pixies wyciągną jedną rękę z kieszeni dresów i chwycił Kotaru za ramię odrzucając go aż na główną ścieżkę, po czym zrobił kilka kroków do tyłu, wziął lekki rozpęd i z pół obrotu uderzył z kopniaka w futrynę drzwi która momentalnie wyglądała jakby miała wypaść ze ściany.
- Oszalałeś chcesz zabić Kone-chan ?!!
Kotaru podbiegł do Pixiesa z zamiarem zadania ciosu, jednak w tym samym momencie Pixies pochylił się nade mną, a Kotaru chybił uderzając pięścią o luźną futrynę drzwi. Ja zaś wycierałam twarz z pyłu, gdy tylko poczułam jak ktoś mnie chwyta i przekłada przez ramię. Uniosłam się ponad dwa metry nad ziemię.
- Hej ! Stójcie !! Jak niby przebiłeś się przez barierę ??!! Przecież to nie możliwe !!
Arash stał w drzwiach nie dowierzając , Pixies nawet nie zatrzymując się machnął mu wolną ręką i krzyknął ...
- Następnym razem przeczytaj instrukcję obsługi tych pieczęci, żebyś wiedział jak prawidłowo się ich używa.
Przez całą drogę czułam się niezręcznie wisząc na ramieniu Pixiesa, jednak nie chciałam żeby mnie puścił, nie chciałam żeby zobaczyli moją zapłakaną i spuchniętą twarz. Chciałam jednak się uspokoić i wycierałam łzy z policzków. Cały czas myślałam co powiem Kitsune, jak mu to wytłumaczę. Bałam się jak on zareaguje, na pewno będzie zły i będzie krzyczał sam fakt sama na niego nakrzyczałam przed cała tą ucieczką. Byłam tak blisko wydostania się stąd, wystarczyłoby zapytać tą babcię. 
Wycierając kolejne napływające łzy zauważyłam, że Kotaru cały czas szedł za nami. Dyskretnie na niego spojrzałam. Wyglądał na zmartwionego ale zarazem miał bardzo spokojny wyraz twarzy. Gdy tak na nie go patrzyłam miałam ochotę go pocieszyć. Już wyciągałam gdy Pixies podrzucił minie poprawiając jak worek ziemniaków.

- Hej! Nie wierć się tak zaraz będziemy na miejscu. Tak w sumie możesz już iść chyba sama? Ciężka jesteś.
Jak to usłyszałam to spanikowałam, nie chciałam schodzić. Poczułam jak Pixies ściągał mnie z ramienia, jak najszybciej schowałam twarz w dłonie i gdy tyko dotknęłam stopami ziemię skuliłam się przed Pixiesem. Nie chciałam żeby któryś z nich zobaczył moją zawstydzoną, zapłakaną twarz.
- A ty co teraz? Dalej wstawaj idziemy.
Pixies stał przede mną i zażenowaną miną zaczął drapać się w głowę. Było widać że  ma mnie dość. Gdy już sięgał po moją rękę by zacząć mnie ciągnąć, Kotaru go powstrzymał łapiąc go za ramię.
- Ja ją już odprowadzę.
Pixies spojrzał na Kotaru niepewnie.
- Jesteś pewien, że dasz sobie radę? Zdajesz sobie sprawę z tego, że ona szybko biega. Nie daj jej uciec tym razem.
Gdy tylko skończył mówić zmienił się w wilka i pognał w stronę pałacu którego było już widać z za drzew. 

Ja zaś poczułam, że Kotaru kuca przede mną i kładzie swoją dłoń na mojej głowie. Siedzieliśmy tak w ciszy przez dłuższą chwile. Gdy nagle poczułam jak łapie mnie za twarz i wyciąga do siebie odsłaniając moją zapłakaną buzię.
-Nie chcę byś mnie nienawidziła, wiem że jestem dupkiem. Ale na początek chciałem Ci podziękować bo gdyby nie ty to bym się już dawno wykrwawił.

Patrzyłam na niego, a on na mnie oboje mieliśmy szklane oczy, a łzy same z nich wypływały. Nigdy nie pomyślałam, że zobaczę płaczącego Kotaru.
- No dobra zrobiło się wzruszająco, a teraz co cie skłoniło by uciekać haa ?!!!
Nie wiedziałam jak mam się zachować, wiedziałam że wszystko wydarzyło się z mojej własnej głupoty, ale...
- No bo, ja ... Kotaru ja nie mogę tu  być. Ja tu nie pasuje ....

W moich oczach znowu pojawiły się łzy.
- To nie jest mój świat, ja tak nie mogę nie dam rady tu być to jest dla mnie zbyt trudne...
Kotaru patrzył się na mnie jak zaczarowany nie wiedział co ma mi odpowiedzieć. Kciukami rąk które nadal znajdowały się na mojej twarzy wycierał mi łzy.

- Kone-chan ja wiem że jest ci tu źle, ale nie mogę pozwolić byś to wszystko tak źle znosiła musimy poszukać tu czegoś dla ciebie byś chciała tu zostać. Porozglądajmy się razem co? Może co piątek będziemy grać w pokera, a w poniedziałki i środy o 12:00 będziemy pić twoją ulubioną herbatę, co ty na to ?
Kotaru z całych sił próbował mnie pocieszyć, wymyślając jakieś głupoty.  

- Kotaru ja nie mam tu na nic ochoty ani na gry, ani pogaduchy ja chcę wrócić i ...
- A  my ?!
Wilk przerwał mi poważnym głosem i z poważną miną.
- To znaczy ? Co masz na myśli?

Zdezorientowana spojrzałam na niego.
- Może zainteresujesz się którymś z nas.
Patrzyłam zszokowana na chłopaka.
- No wiesz ja i Kitsune bywamy czasem wkurzający, ale tacy już jesteśmy. Oczywiście widać że Kitsune jest wycofany ale jak chce to potrafi być spoko, oczywiście ja też ale.... Ehhhh jakby ci to powiedzieć on ma taki mały problem ze sobą i przez to ten lis nie może....
 Gdy tak wspólnie rozmawialiśmy ani ja ani on nie zauważyliśmy, że nad nami stoi nasz kochany obserwator, z mordem w oczach. Kitsune pochylił się na Kotaru odpychając go ode mnie.
- Co ty chciałeś jej powiedzieć co ?!
- Hej, to nie tak jak myślisz, nic jej bym  nie powiedział !
Kitsune wyglądał na poważnie zdenerwowanego, nic do niego nie docierało. Szukał po prostu chamskiej zaczepki niczym Kotaru na początku, musiałam coś z tym zrobić ale nie mogłam wymyślić co.
 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rozdział : 3 " Mroczna Historia "

Rozdział : 1. "Demon"