Rozdział :10 " Plan" cz.II


Rozdział 10.
" Plan " cz.II



Po przedstawieniu się Othis spojrzał na Pixiesa, który oparł się o najbliższe drzewo przy świątyni.

- Przez niedopilnowanie Kotaru mamy teraz pewność, że to niegroźna magia ...
- Macie pewność ? O co chodzi ?
- Ehhh...
Pixies z poirytowaniem spojrzał na mnie.
- Zanim tu przyszliśmy zrobiliśmy burzę mózgów i wywnioskowaliśmy, że to na pewno jest czarna magia tylko że nie wiedzieliśmy, którego stopnia. Dlatego gdy dowiedzieliśmy się, że Kotaru został zakażony możemy łatwo stwierdzić, że nie jest to zbyt groźna magia ponieważ osoba która ją posiada nie potrafi się nią do końca posłużyć.
- Skoro nie jest to groźna magia to łatwo z nią wygramy więc na co jeszcze czekamy ?
Pixies znów rzucił na mnie wzrokiem, ale na szczęście Banshi go wyprzedziła.
- Nie możemy togo zrobić od tak.
- Dlaczego ? Przecież jesteście ogromnymi wilkami macie kły, pazury, dobry węch i tym podobne.
- Nasz węch nie do końca jest taki dobry, nie wyczujemy osoby która posiada magię lecz na przykład osobę która jest pod wpływem uroku. Dlatego przy waszym pierwszym spotkaniu Pixies myślał, że ty go rzuciłaś na Kotaru.
Po chwili Othis potrzedł do mnie i oparł łokieć o moją głowę.
- Nurtuje mnie tylko jedno pytanie, czy ktoś oprócz Kotaru zniknął w przeciągu ostatnich dni ?
Pixies zainteresowany spojrzał się na mnie razem z Banshi.
- Tak, ale to na samym początku, jak zaczęliśmy plan to podobno pan Akai i Utsuki ze wszystkimi strażnikami wyruszyli gdzieś na jakąś konferencje.
Gdy skończyłam mówić wszyscy  zamarli, spojrzałam na Pixiesa, który starał się ułożyć w głowie jakiś plan.
- Mam  ja z Othisem pójdziemy poszukać królów, a ty i Banshi wrócicie do świątyni.
- Pixiess....
Othis z żalem spojrzał na Pixisa... A Banshi zaczęła się śmiać pod nosem.
- Heh.. Pixies ja z tobą pójdę, a on niech idzie z nią w końcu nie widział jej z cztery lata.
- No dobra, to Othis idziesz z Shiwo. Ok rozejść się.
Po tych słowach Pixies, Banshi i Othi zamienili się w wilki. Banshi i Pixies ruszyli w jednym kierunku, a Othis stanął na przeciw mnie potrząsając głową. Gapiłam się na niego i nie dowierzałam, że to on Othis ruchem łba wskazał mi swoje plecy nie zrozumiałam o co mu chodziło więc na chama wepchnął mi się pod nogi i gdy mnie podrzucił na plecy myślałam, że umrę. Po chwili Otchis ruszył wczepiłam się w jego sierść przerażona i prawdopodobnie przeze mnie wyłysieje, ale to było straszne , a w szczególności moment biegu.
- Othis !? Błagam zwolnij ! To się źle skoń . . .
Przed świątynią.
- Naprawdę ?!
- Przepraszam, ale to była twoja wina.
- Moja ?! To ty na mnie puściłaś pawia !
- Bo ty się nie zatrzymałeś.
- Yhh ... Dobra skończmy temat.
Gdy weszliśmy do świątyni powiało grozą Othis co chwila odwracał się w różne strony węsząc, a ja z niechęcią poszłam do pokoju upewnić się czy Kitsune nic nie jest. Wchodząc po schodach minęłam Sarabi.
- Sara . . .
Nie zdążyłam dokończyć bo rozpłakana zbiegła ze schodów i rzuciła się na Othisa.
- Sarabi ?!
Nie odpowiedziała łzy spływały jej tak mocno po policzkach, że bluzka Othisa cała przemokła.
Po chwili Othis złapał dłońmi jej twarz, wytarł delikatnie lecące łzy  Sarabi i zbliżył się do niej.
- Moja ty biedulo ...
I po chwili ich usta się zetknęły, patrzyłam na to wszystko ze schodów to był głęboki, namiętny pocałunek. Szczerze mówiąc zaskoczyło mnie to ponieważ Kotaru powiedział, że Kitsune zadawał się kiedyś z Sarabi może źle ocenił kiedyś sytuację, chociaż gdy Kitsune się o tym dowiedział o tym, że ja się o tym dowiedziałam zezłościł się na Kotaru i wtedy .... O mój boże !
- Othis ! Othis, Othis !
Zbiegłam ze schodów i podbiegłam do nich.
- Przepraszam, że przerywam tak piękną dla was chwile, ale przypomniałam sobie coś !
Othis i Sarabi z poirytowaniem spojrzeli na mnie.
- A więc co ci się przypomniało ?
- Musze koniecznie pogadać z Pixiesem !
Sarabi zrobiła wielkie oczy i spojrzała na Othisa trzęsąc głową na nie.
- Coś nie tak ?
Othis spojrzał na Sarabi i zaczął ją uspokajać.
- Nooo... Wiesz jest mały problem ...
- Jaki ?
To zabrzmiało podejrzanie ze strony Othisa.
- Mam nadzieję, że nie powiedziałaś nikomu, że Pixies tu był ?
- Nie, niby komu miałabym powiedzieć, a z resztą o co chodzi ?
- No bo .. Ehhheehh... Pixies jest tu nie mile widziany.
- Co ?
- Jakby ci to . . .
Po chwili Othis oberwał perfidnie z łokcia w brzuch od Sarabi.
- Ksss...
- Dlaczego Sarabi nic nie mówi ?
Sarabi zrobiła poirytowaną minę i spojrzała na Othisa, który odruchowo zrobił krok w bok.
- Ma na sobie urok.
- Aaaa... Dobra, ale wracając do tematu o co chodzi z Pixiesem ?
- Ehh... Po prostu bez pozwolenia tu nie wejdzie.
- Eee ?
- Jak ci to ...   O ! Oglądałaś kiedyś "Pamiętniki Wampirów" ?
- Pfff...... Oczywiście! Ale co to ma do rzeczy ?
- Ponieważ tam wampir w naszym przypadku Pixies musiał być zaproszony przez właściciela domu by wejść do pomieszczenia inaczej dupa tak ?
- No tak. To co Pixies też tak ma ?

- Nie do końca... On jednak może wejść do środka lecz "Duchy" tej świątyni wtrącą go do pewnego miejsca z którego uciekł już chyba ze pięćdziesiąt razy.
- No to ucieknie znów w czym problem ?
- W tym, że  osoba od której on ucieka jest od około dwudziestu lat na naszym świecie gdzie ma większe możliwości.
Nagle nasza rozmowa została przerwana przez odgłos schodzącej ze schodów osoby to był Kitsune.
- Yo ! Kitsune dawno się nie widzieliśmy !
Othis radośnie podszedł do Kitsune który z nie ogarniętego człowieka zmienił wyraz twarzy na zszokowany.
- WILK !
Kitsune zaczął krzyczeć na całą świątynie. Po chwili mnie zauważył i podbiegł do mnie i do Sarabi łapiąc nas za ręce.
- Szybko na górę !
Nie wiedzieliśmy co się dzieje Kitsune wpadł w jakąś paranoję.
- STRAŻE ! WILK W ŚWIĄTYNI !!!
Po chwili przybiegła grupa lisów i ludzi którzy rzucili się na Othisa.
- Stary co ty odwalasz to ja Othis.
- PRZESTAŃ ŁGAĆ ! TYLKO WŁADZA WAM WE ŁBIE !          
- Co ?!
- NICZEGO NIE DOSTANIECIE DO LOCHÓW Z NIM !

- Że co ?! Kitsune o co ci chodzi ?!
Nagle Othis oberwał w tył głowy i zemdlał straże zaciągnęły go gdzieś gdzie wzrok mój nie docierał, Sarabi miała szklane oczy gdy zauważyła, że Kitsune idzie w naszą stronę.
- Nic wam nie zrobił ?!
- Co ?!
- Czy ten wilk wam nic nie zrobił ?
- Nie przecież to Othis on by nigdy...
- Sarabi wróć do swoich obowiązków, a ty choć z zemną.
Kitsune złapał mnie za rękę i zaprowadził do pokoju.
- Co ty sobie myślałaś ?!
- Co ?
- Przecież Denzetsu zakazał zbliżania się do wilków !
- Ale ..
- Żadne ale, zbuntowali się to nie nasza wina ! Dlatego chcą nas pozabijać bo myślą, że to przez nas !
- Kitsune !
- Dość ! Dla bezpieczeństwa zamknę cię tu, zabili deskami nam wszystkie okna więc nie ma stąd drogi ucieczki, ja będę spać gdzie indziej. Do puki to się nie uspokoi będziesz tu zamknięta dla twojego bezpieczeństwa. Zrozumiałaś ?!
- Kitsune to nie jest ...
Usłyszałam tylko trzask drzwi i ich prze kluczanie. Nie wiedziałam co z sobą zrobić byliśmy już tak daleko już prawie, a teraz nawet nie mam jak się z kimś skontaktować. Opadłam na podłogę i zaczęłam ryczeć.      




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rozdział : 3 " Mroczna Historia "

Rozdział : 1. "Demon"

Rozdział : 15 " Powrót "