Rozdział : 5 " Rywalizacja "

Rozdział 5.
" Rywalizacja "




- Witam wszystkich tu zebranych, dziś mój najmłodszy syn zaręczył się z tą oto damą.
Szok! Szok,szok,szok ! Gdy to usłyszałam zamurowało mnie. Pan Akai stał i z uśmiechem pokazywał na mnie otwartą ręką. Kitsune z poirytowaniem patrzył na ojca gdy mi z ust wyciekała zupa. Lekkim ruchem ręki gbur zamknął mi usta i strzelił mnie tym swoim wkurzonym wzrokiem.
- Heh. .  . A więc brawa dla nich, lecz nie zapominajmy o tym że rodzina Utsukich ma prawo walczyć o Kone-chan. Czy jest jakiś śmiałek ?!
W tedy jeszcze nie ogarniałam sytuacji więc spojrzałam pytająco na Kitsune, a on zestresowanym wzrokiem spoglądał w stronę rodziny Utsukich. I wtem z przeciwnej rodziny z szyderczym uśmiechem wystąpił Kotaru. Zdziwiłam się, a on z chamskim uśmiechem spojrzał na srebrno-rudego.
- A więc ty Kotaru ?! Będziesz walczyć o moją córkę?
- Zgadza się panie Akai, jeśli mój ojciec nie ma nic do tego.
Kotaru spojrzał na swojego ojca który mu przytaknął.
Po czym zauważyłam że Kitsune trzyma zaciśnięte  pięści pod stołem i wpatruje się z nienawiścią w Kotaru.
- A więc postanowione. Kotaru i Kitsune zostańcie po kolacji. Utsuki ty również.
Po kolacji poszłam do pokoju, umyłam się i ubrałam jego wcześniejsze rzeczy. Usiadłam na łóżku czekając aż pan hrabia raczy się zjawić. Gdy już przyszedł, wkurzony do szpiku kości wszedł do łazienki trzaskając drzwiami i tyle go widziałam bo zdążyłam kimnąć. Jak się obudziłam paliła się lampka od strony garderoby odwróciłam się i zobaczyłam Kitsune czytającego tę samą książkę co wcześniej, gapiłam się na niego z jakieś pięć minut miał na sobie czarny bezrękawnik który opinał się na jego umięśnionej klatce. Jego włosy były upięte w koka, który był już w nieładzie.
- Jeśli już zaczynasz się na kogoś gapić to nie rób tego nigdy więcej tak perfidnie.
- Ymmm.... Przepraszam.
Byłam w tym momencie czerwona jak burak.
- Z tego co słyszałam od twojego ojca . . . Jesteśmy zaręczeni tak ?
- No tak.
- To znaczy że weźmiemy ślub ?
- No tak.
- I będziemy mieli dzieci ?
- Przy najmniej jedno, tak.
- Chyba, że Kotaru wygra tą jakąś rywalizacje ?
- Tak.
- I tyle ?
- A czego ty jeszcze chcesz ?
Spokojnie odwrócił głowę w moim kierunku i wyszeptał słowa które dopiero po chwili dosłyszałam.
- I tak cię mu nie oddam.
- Myślałam, że i tak ci na mnie nie zależy....
- Bo nie zależy . . .  .
Powiedział znów tym swoim chamskim głosem, a potem dodał półgłosem ledwo słyszącym.
- Jeszcze . . .
Gdy to usłyszałam uśmiechnęłam się i odwróciłam się z powrotem w stronę okna i usnęłam.

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rozdział : 3 " Mroczna Historia "

Rozdział : 1. "Demon"

Rozdział : 15 " Powrót "