Rozdział : 9 " Że JAK ?! "

Rozdział 9.
" Że JAK?! "




- Oł sory stary ... nie ogarnąłem sytuacji.
Pixies przepraszał Kotaru który mamrotał pod nosem, że jego ojciec go zabije, a ja nadal nie ogarniałam co się stało i jaki cudem.
- Ojciec mnie zabije, byłem nie uważny ...
- Ziom ... Przecież możesz poprosić tego czuba by wymazał jej pamięć.
Co? Znów mam stracić pamięć no chyba nie ... Przecież muszę się wynieść z tego świata jak najprędzej, bo to sami wariaci.
- Nie żartuj przecież to nie potwierdzone info, że on jest przeklęty, a z resztą Koneko.
Kotaru podszedł do mnie i złapał mnie za poliki.
- Zapomnij o tym co widziałaś.
- HAaaaaaaaa ...!!!???
- Ha, ha .. Stary myślałeś, że to podziała masz albo bujną wyobraźnię albo masz niezłe zioło które chętnie odkupie o czym wiesz.
-Thsss... Nie pomagasz mi.
- Myślisz, że tak po prostu o tym zapomnę? Nie wiem co by musiało się stać bym o tym zapomniała.
- Ale ja chyba wiem musisz przeżyć znów jakiś szok by o tym zapomnieć prawda ?
- No raczej ale wątpię, że  jakiś wymyślisz na szybko.
- Hehhh.. Nie wierzysz we mnie.
Po chwili Kotaru ruszył w stronę Pixies'a i złapał go za ramiona.
- Wybacz brachu to wszystko dla mojego dobra.
Patrzyłam na niego jak na debila, który po chwili przytulił się do Pixies'a  i go pocałował.
Szok nie do opisania. Z jednej strony było to obleśne i niezbyt pomogło w zapomnieniu ale nie chciałam go tak maltretować więc zrobiłam zszokowaną twarz i zamarłam.
- Sory Pixies ...
- Staryyy ..... Nie wiem co ty za zioło brałeś le też je chce musi być zajebiste.
- Koneko ?
- Fuuuuujjjj .......
- No dobra ta odpowiedz mi wystarczy.
Zadowolony z  siebie Kotaru ruszył przed siebie.
- Pixies co cię tu znów przywiało ?
- A własnie miałem ci mówić, że coś taki jakiś inny zapach mi się wydawał od bramy jak byłem w ludzkim świecie więc wiesz. Postanowiłem wrócić, ale jak wróciłem nikogo ze strażników nie spotkałem.
- A to dlatego, że ojciec siedzi u Pana Akai. Więc cała straż poszła tam.
- Rozumiem, a o co chodzi z nią ?
 Ruchem głowy Pixies wskazał na mnie.
- A narzeczona Kitsune !
- I co ona tu robi ? Chyba nie wdałeś się w .....
- Nie no co ty, nie mógłbym własnemu kuzynowi.
- Co ? Naprawdę dobre zioło masz, dobrze się czujesz w ogóle ?
- Czemu pytasz ? Wszystko jest okej.
- Jesteś jakiś inny.
Ta rozmowa stała się podejrzana.
- Może dlatego, że nie spałem ostatnio dobrze. Chodźmy do środka już późno prześpimy się i rano wrócimy.
Gdy weszliśmy do świątyni była mniejsza niż ta w której pomieszkiwaliśmy, ta była parterowa. Kotaru zaprowadził mnie do własnej sypialni i się rozdzieliliśmy. Pokój był normalny przypominał trochę hotelowy. Poszłam do łazienki wzięłam gorący prysznic i położyłam się spać. W nocy przebudziłam się bo poczułam kogoś obecność.
- Kotaru ...?
 Nikt się nie odezwał myślałam, że się przesłyszałam i poszłam dalej spać, po chwili ktoś zasłonił mi usta. Wystraszyłam się, zaczęłam się szarpać.
- Sz , sz .. No już cicho nie odzywaj się jak cię puszczę masz być cicho zrozumiałaś ?
Wystraszona nie wiedziałam kto to jest miał bardzo niski głos którego nie słyszałam dotąd.
- Więc na 1 ... .2 .. .. 3
Gdy tylko mnie puścił z zamachem moja dłoń pognała w jego stronę by go spoliczkować, niestety przechwycił ją i blask księżyca padł na jego twarz oświetlając usta i brodę gdzie po chwili uśmiechną się chytrze i oblizał swoje śnieżnobiałe kły.
- Nie tak prędko pani ładna co ty mu zrobiłaś ?
Ściskał moją rękę coraz mocniej.
- He... ?
- Nie udawaj głupiej blondynką nie jesteś. Co mu zrobiłaś ?
- Ał, ał. . .Komu co zrobiłam ?
- Kotaru, a komu innemu ?
Po chwili pochylił się nade mną i ukazał mi się Pixies, którego twarz nie wyglądała już tak melancholijnie tylko przerażająco poważnie.
- Pixies ? Co ? A co miałam mu zrobić ?
- Co? Pytasz się co ? Ma na sobie urok który czuć z daleka, ale od ciebie go nie czuje więc to ty musiałaś go rzucić.
- Pixies nie wiem o co ci chodzi.
- Ten drań nigdy się tak nie zachowuje to buntowniczy nastolatek który w dupie ma wszystkich i wszytko a swojego kuzyna najchętniej by zabił i pozbawił głowy.
- Że co ? Chwila moment czyli nie zwariowałam .
 Przez chwilę się ucieszyła ale jak to możliwe, że Pixies'owi nic się nie stało i też jest normalny.
- Czekaj chcesz mi przez to powiedzieć, że nie wiesz o co w tym wszystkim chodzi ?
- Brawo za spostrzegawczość.
- Moment jesteś tu świeża bo twój zapach jeszcze śmierdzi miastem, opowiedz mi co się stało jak przybyłaś do tego świata. Od początku.
- Ehh to trochę długa historia, ale jak  chcesz. Zaczęło się od tego, że około cztery dni temu byłam na szkolnej wycieczce gdzie chodziliśmy grupami do świątyń. Tam w pewnej świątyni gdzie były posągi lisów jeden z debili z którymi byłam w grupie potknął się o jeden i go roztrzaskał. Wtem wszystko się zaczęło cała sytuacja jakby zamarła w czasie i zostałam zaatakowana przez Kitsune gdzie jeszcze nie wiedziałam, że ma tak na imię. Koleś na legalu mnie porwał po czym zemdlałam gdy się ocknęłam nakrzyczał na mnie i kazała mi spać no to zrobiłam co mi kazała bo się go bałam. BYŁ GOŁY ! To nie wyglądało za dobrze. Następnego dnia obudziłam się na takim wilku jak przed świątynią i, i takim jak ty ...
Pixies spojrzał na mnie zarzenowany.
- To byłem ja.
- Co ?!

- Wracałem z polowania i  nie chciało mi się iść nocą więc się zdrzemnąłem przy tobie bo było mi ciepło i Kitsune mnie o to poprosił.
- Ale, że co ?
- Nie ważne mów dalej.
- No tak. I tamtego dnia doszliśmy do jego świątyni. Kitsune obiecał mi, że jak z nim pójdę to pan Akai opowie mi o rodzicach więc się zgodziłam.Więc gdy doszliśmy Pan Akai opowiedział mi o nich po czym do sali wszedł Pan Utsuki i miałam wyjść wychodząc wpadłam na Kotaru, który od razu po ujrzeniu mnie zaczął coś knuć. Potem zaproponował mi oprowadzenie po świątyni więc się zgodziłam. Na koniec zaprowadził mnie do pokoju gdzie czekał już na mnie Kitsune. Po czym kazał mi się wykąpać  i Sarabi przyniosła mi ubrania i pomogła mi się w nie ubrać. Gdy się ubrała zeszliśmy do jadalni tam pan Akai przedstawił mnie wszystkim i zapytał czy ktoś chce o mnie walczyć, wystąpił o to Kotaru. W ciągu następnych dni Kotaru powiedział mi, że Kitsune kiedyś umawiał się z Sarabi gdy powiedziałam to Kitsune wkurzył się na Kotaru i zaczęli się szarpać po czym tak się szarpali . . . to było przerażające stada wilków i lisów ustawiły się przy nich i w tedy pierwszy raz zemdlałam.
Znów ujrzałam ten zażenowany  wzrok Pixies'a , który mówił "kobieto konkrety daj konkrety "
- Obudziłam się trzymana przez Denzetsu ...
- Czekaj Denzetsu tam był ?
- Tak trzymał mnie i krzyczał na chłopaków, a Kitsune zachowywał się przy nim jak obrażony pięciolatek, zaś kotaru trzymał się od niego na dystans .
- Kiedy on się pojawił ?
- Nie wiem byłam w tedy nie przytomna.
- Był z kimś ?
- Nie, był sam.
- Khsss...... Kontynuuj
- No i obudziłam się trzymana przez Denzetsu, Kitsune zaraz ruszył w moją stronę i zabrał mnie od niego potem obrażona na Kitsune poszłam do pokoju i zmęczona i obolała położyłam się i usnęłam, ale obudziły mnie krzyki z korytarza więc wyszłam i ... zobaczyłam Kitsune i Kotaru kłócących się. 

- O co się kłócili ?
- O czarną magię. Kitsune zarzucał ją Kotaru ale on się jej wyrzekał.
-  Durny lis... Co działo się dalej.
- Olałam ich i zeszłam na dół poszukać Denzetsu.
- Po co ?
- Eee .. .Hmmm ..
Poczułam, że robię się czerwona jak burak, ale było ciemno więc Pixies niczego nie zauważył.
- By ich uspokoił tak ... Więc zaprowadziłam go do nich i nie pamiętam co się dalej stało bo znów zemdlałam, ale pamiętam, że Kitsune zaczął obrażać Denzetsu i dalj film mi się urwał potem miałam przebłysk i Sarabi trzymała mnie na kolanach i było w około pełno krwi słyszałam tylko Denzetsu. W ten sposób znów straciłam przytomność lecz gdy tym razem się obudziłam Kitsune i Kotaru byli dla siebie podejrzanie mili, a Kitsune powiedział mi, że nigdy nie doszło do zdarzenia, że Kotaru by o mnie walczył a tylko jego brat bo jego wybranka zginęła czy coś takiego. Miałam tego dość więc postanowiłam się przejść i wpadłam na Kotaru, który mnie tu przyprowadził i koniec.
- Rozumiem, czyli znamy winowajcę ale nie wiem jak to się stało. Muszę cię tylko poinformować, że pod żadnym pozorem nie uciekaj NIGDY w głąb lasu i chyba najważniejszą rzeczą jest to że Denzetsu, Kitsune nie potrafią zmieniać się w zwierzęta wszyscy inni owszem Kotaru również ponieważ jest z czystej krwi wilk plus wilk, ale tamci to są mieszańce chociaż mówi się, że na tysiąc lat z mieszańców narodzi się czysta krew to nie prawda zamiast tego można powiedzieć, że gorsze zło niż zwykły mieszaniec. Dlatego strzeż się i nie zbliżaj się do Denzetsu. Jasne ?
Zszokowana tylko potrząsnęłam głową na tak.
- Okej czyli plan jest taki, udajemy,że nic się nie stało. Jesteśmy w jednej drużynie . Słuchaj mnie uważnie bo powiem o tylko raz jutro wezwę pomoc więc cię zostawię, ale nie wolno ci stąd uciec do mojego powrotu nie będzie mnie góra trzech dni zrozumiano ? Twoim zadanie będzie pilnowanie ich wszystkich Kitsune, Kotaru, a przede wszystkim Denzetsu.
- Rozumiem ale co ma się niby stać ?
- Prawdopodobnie to Denzetsu jest przyczyną tego wszystkiego, ale w żadnym wypadku nie masz go śledzić. Bo źle może się to skończyć. Okej teraz idź dalej spać jutro w nasze życie wchodzi nasz plan.Wygramy tę wojnę.
  Bez jakichś wątpliwości położyłam się spać jak kazał mi Pixies. Zastanawiałam się jednak o co tu w ogóle chodzi. Moi rodzice naprawdę musieli być dziwni, że przystali na taki warunek. Następnego dnia Kotaru niczego nie podejrzewał Pixies zostawił nam wiadomość, że skoro wszystko u nas jest w porządku może bez obaw wrócić do swoich obowiązków. Ja za to obawiałam się wrócić do świątyni, lecz miałam zadanie do wykonania i nie chciałam zawieść Pixise'sa.        
 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rozdział : 3 " Mroczna Historia "

Rozdział : 1. "Demon"

Rozdział : 15 " Powrót "