Rozdział : 10 "Plan" cz.III


Rozdział 10.
" Plan " cz.III




Minęły około trzy dni odkąd siedziałam zamknięta sama w pokoju. Co dzień Tex przynosiła mi posiłki które wsuwała pod drzwi. Przez trzy dni w świątyni panowała taka cisza jak nigdy dotąd, codziennie modliłam się by Pixies i Banshi już wrócili, a Othis był cały i zdrowy, żal mi też było Sarabi, która widziała jak jej ukochanego traktują niezwykle brutalnie. Od tych nieszczęsnych dni pan hrabia nie raczył się nawet pokazać.
*** 
Tymczasem Pixies i Banshi docierają do miejsca w którym mieli przebywać władcy.
- Pixies czujesz to ?
- Lepiej niż może ci się wydawać...
- Ptaszyska.
- Ptaszyska.
Gdy doszli do celu ukazała się przed nimi ogromna świątynia na której dachu siedziało stado szarych gołębi. Gołębie były praktycznie wszędzie na dachu, na  drzewach , na ziemi.
- Khss... Nienawidzę ich.
Zaklęła cicho pod nosem  Banshi.
- Ale nie w tym problem. Problemem jest to co oni tu robią i gdzie są wilki.
Po chwili oboje przybrali pozycję do ataku gdy dostrzegli otwierane powoli drzwi od świątyni.
Z ciemnego pomieszczenia wyszedł mężczyzna koło dwudziestki  o potarganych kruczoczarnych włosach do ramion z siwymi pasemkami.Ubrany był w czarną szatę z jednym rękawem z pod której wystawała biała koszula z krótkim rękawem.
- Witam , nie spodziewałem się państwa.
- Co ty nie powiesz ...
Odezwała się Banshi odganiając gołębie. Po chwil rozpoznania sytuacji Pixies przybrał formę człowieka.
- Co już nie wygodnie Ci w tej formie ?
Pixies przybrał poirytowaną minę i głęboko westchnął.
- Mam nadzieję, że nie będę musiał używać siły byś powiedział mi gdzie są królowie i wilki... Prawda ?
Srebrnowłosy rzucił gniewnym spojrzeniem w kierunku mężczyzny stojącego w drzwiach świątyni.
  Gdy do mężczyzny doszło spojrzenie Pixiesa skamieniał.
- No wiesz Pixies ... Emmm nie musisz od razu taki być poważny wiesz że ....
- NAaaahhh ?!  Powiedz KAZUYA czy ty przypadkiem nie zapomniałęś  o pewnej małej sprawie ... ?
Pixies ruszył w kierunku czarnowłosego który odruchowo  cofnął się do tyłu.
- Nie mam pojęcia o co ci chodzi ....
- Naprawdę może ci przypomnę hymm... ?
Po chwili Pixies wykorzystał taktykę ściany na Kazuyi który został przyparty do drzwi świątyni.
Kazuya był niższy o głowę od Pixiesa więc Pixies pochylił się nad nim i wyszczerzył kły.
- To jak powiesz mi grzecznie czy zabawimy się tak jak ostatnio ?
Banshi nadal odganiała od siebie gołębie, które na nią wchodziły w ogóle nie przejmując się Pixiesem.
- No wiesz Pixies może innym razem bo widzisz ....
Kazuya wskazał palcem lewą stronę Pixiesa, który odruchowo odwrócił głowę.W jednej chwili stado gołębi zmiotło srebrnowłosego w kierunku drzewa uderzając nim dość mocno.
- CO DO CHOLERY .....
- Pixies ?!
Banshi poderwała się w kierunku leżącego Pixiesa .
- Tak więc przepraszam was ale nic ode mnie niczego się nie dowiecie.
- Ty mały gno ...
- Witam  i żegnam zarazem ..
Pixies i Banshi podnieśli głowy do góry i zobaczyli przy Kazuyi kobietę w podobnym wieku z włosami do pasa o kolorze rudoczerwonym również potargane we wszystkie kierunki.
- Naoko ...
Banshi z irytacją wypowiedziała imie kobiety .
- Miło było zobaczyć was oboje ale musimy już się zbierać , Kazuya czas na nas.
Naoko odwróciła się i kiwnięciem ręki wskazała Kazuyi by ruszył za nią.
- A wy do cholery gdzie .... Pieprzone gołębie khh...
Poharatany Pixies wstał z pomocą Banshi.
- Przepraszam niedosłyszałam bo jakiś pies zaczął głośno szczekać.
- Zapytałem gdzie do cholery się wybieracie !
- Kazuya myślę, że te ziarna są lepsze od tych co kupiliśmy ostatnio u tej wiedźmy.
- Naprawdę też tak sądzę, gołębie mają po niej większą siłę i lepsze pióra.
- Masz rację.
( Oddalają się w głąb lasu.)
- Że co...
Banshi spojrzała na Pixiesa, który zdążył się ogarnąć.
- Khss... Nie wytrzymam z tymi debilami .
Pixies wziął rozbiegł i ruszył z niesamowitą prędkością na Naoko skacząc na jej plecy zamienił się w wilka. Zaś gdy długowłosa zauważyła wilka nad głową zrobiła unik.
- Uff... Było blisko.
- Masz rację.
W tej samej chwili Banshi naskoczyła na Kazuye, a Pixies po nieudanym skoku powtórzył czynność i przyparł Naoko do ziemi.
- Mam bardzo zły dzień a wy mi go jeszcze bardziej pogarszacie.
- Dobra, dobra a teraz złaź ze mnie pchlarzu. Banshi ciebie też to się tyczy.
- Pff... Uważaj bo cię posłucham.
- Jak chcesz Kazuya !
Po chwili stado gołębi napadło Banshi.
- No chyba nie !
- Banshi !
- Tak, tak idź ratuj swoją matkę, a nas puść wolno jak ptaki !
- Że co ?
- Jajco mogę już sobie iść?
- Co ?
- Naprawdę ? Głuchy czy co ? Za mocno  oberwałeś ?
- Gadaj gdzie są królowie !
- Nie.
- Gadaj albo pożałujesz...
- Ja ? Prędzej ty, gdy  Ona się dowie gdzie jesteś. Mam z nią ostatnio dobry kontakt.
 - Nie gadaj głupot tylko powiedz gdzie są ..
- Kheee...  Ja mam mówić głupoty ?! Lepiej sam siebie posłuchaj Pixies.
- Czemu do cholery nie powiesz gdzie oni są !
- A co mam mówić skoro nie wiem gdzie oni są.
- Że co !?
-Tak to. Kazuya znalazł wczoraj to miejsce bo padało ,a że nikogo nie było to się włamaliśmy by maleństwa nie mokły. Wiesz jak trudno utrzymać czterysta trzydzieści dziewięć gołębi, a już w ogóle jak jeden c zachoruje to zaraz padają jeden za drugim.
- Czyli nawet ich nie widzieliście.
- No raczej.
- Khss ........  BANSHI ! Oni ich nie widzieli ! Marnujemy tylko czas !
- Jak ze mnie zejdziesz to powiem ci coś co może ci się przydać.
- Że co ?
Pixies spojrzał na Naoko i zszedł z niej zamieniając się przy tym w człowieka.
- Dzięki ....
- A więc co chciałaś powiedzieć ?
- Że jesteś sexy jak zmieniasz się w ludzką postać.
Naoko podeszła do Pixiesa i przejechała otwartą dłonią po jego torsie. Pixies zaś z kamienną miną chwycił jej dłoń i z rozgniewaną miną spojrzał na nią.
- Po co to robisz ?!
- Bo jesteś sexy.
- HA?! Widzisz zawsze ci mówiłam, że jesteś przystojny tylko zgól ten koper z brody, a wszystkie wilczyce są twoje. To mnie nigdy nie słuchasz.
- Banshi ?
- Co ?
- Zamilcz... Błagam.
Banshi zrezygnowana stała cała w gołębiach, a obok niej trenując jakieś dziwne taktyki na flaminga stał Kazuya.
- Wiesz powiem ci tylko tyle Pixies, że wiem tylko tyle, że pchlarze szli w przeciwnym kierunku jak armia jakichś zombi.
- Wodospad .... BANSHI ! WODOSPAD ! Dzięki Naoko, kiedyś się odwdzięczę.
- Już czekam.
Naoko spojrzała na Pixiesa pożądanym wzrokiem przygryzając przy tym wargę.     

***
 Czasami zastanawiałam się dlaczego to robię. Dlaczego zawracam sobie nimi wszystkimi głowę. Przecież zostałam porwana chciałam po prostu wrócić do domu. Mam tego dość wracam !
Wstałam cała zapłakana i podeszłam do drzwi zaczęłam w nie walić z całych sił . Waliłam w nie z dobre półgodziny nikt nie odezwał się po drugiej stronie. Rozpłakałam się i poszłam usiąść na łóżko. Po chwili coś zaczęło przebijać deski zabunkrowanych okien.
- Dawaj stary ! Jeszce jedna !
- Ja wale ile tego jest co oni tu trzymają, że tak to zabunkrowali ?
- A ja tam wiem, przynajmniej nas nikt tu nie znajdzie i będziemy mogli ....
Deski w oknie pękły, pierwszy raz w życiu tak się cieszyłam, że zobaczyłam tych debili.
- Shiwo ?!
- Ty żyjesz ?!
- Chłopaki !
Z tego szoku podbiegłam do nich i ich obięłam.
Chwilę później.
- Chcecie coś do jedzenia lub picia ?
- Chętnie !
Chłopaki odpowiedzieli równo po czym oboje się uśmiechnęli. Nie byli brzydcy jeden od drugiego był wyższy i chudszy, jeden z nich miał czarne włosy, a drugi ciemnobrązowe krótko obcięte. Byli cali czarni od brudu więc pozwoliłam im skorzystać z łazienki. Gdy oboje się umyli i przebrali w jakieś rzeczy po Kitsune usiedliśmy wszyscy na łóżku.
- Ej Shiwo ! Ten koleś coś ci zrobił ?
- No właśnie ? Bo jak wywaliłem ten posąg o jakiś kolo się pojawił powalił nas, a gdy się obudziliśmy to nigdzie cię nie było więc zoczyliśmy z drogi bo babka powiedziała, że mamy trzymać się razem ...
- Więc poszliśmy cię poszukać i tak naprawdę się zgubiliśmy. Ale późnym wieczorem Arata (ten brązowy) zobaczył tego kolesia który cię porwał. No to poszliśmy za nim ale on poszedł sam do jakiegoś stawu i z kimś rozmawiał.
- Wróć co ?
- No rozmawiał z kimś ...
- Z kim ?!

- Bo ja wiem ... Arata ?
Arata zapatrzony w kubek z gorącą herbatą spojrzał w naszą stronę.
- Hmm .. ?
- Z kim gadał ten koleś co porwał Shiwo wtedy przy stawie ?
- A wtedy ? Hymm... Z jakimś kolesiem.
- Z jakim ?!
Zaciekawiło mnie to dość mocno z kim gadał Kitsune ponieważ to mogło w czymś pomóc.
- A bo ja wiem wydawał się na starszego od niego taki jakiś dziwny był maił krótkie srebrne  włosy i wory pod oczami.
- To był Pixies. (szept)
- Te Shiwo wiesz w ogóle, że widzieliśmy kolesia który zamienił się w jastrzębia czaisz w jastrzębia !
- Co ty nie powiesz czego się nałykałeś ?
- Nie no naprawdę ! Arata Powiedz jej !
- Mnie w to nie mieszaj Naoto.
Rozmowa z nimi jeszcze nigdy tak nie wyglądała, mile mi się z nimi rozmawiało jak nigdy dotąd.
Nagle do drzwi ktoś zapukał.
- Koneko tu Denzetsu chciałbym z tobą porozmawiać.
Nie wiedziałam co mam zrobić. Chłopcy osłupieli  z paniką wepchnęłam ich do garderoby po czym zasłoniłam okno zasłoną by nie było widać wyrwanych desek. Z paniką w głosie po dłuższej chwili odpowiedziałam.
- O czy?
- Rozumiem, że nie śpisz i mogę wejść ?
- Tak oczywiście.
Po chwili drzwi od pokoju otworzyły się i wszedł do pomieszczenia Denzetsu wystrojony w garnitur i wyczesany na picuś glancuś.
- To o czym chciałeś porozmawiać ?
- Podobno gdy mnie nie było działy się tu różne, rzeczy ...
- Nic nie wiem.
- Heh.. Nic nie wiesz tak .... A sytuacja z Othisem ?
- Hee ?
- Wiesz dlaczego Othis został zamknięty ?
Milczałam.
- Jeśli nie to już tłumaczę . Othis moja droga jest wilkiem, a wilki i lisy nie powinny być razem b to odwieczni wrogowie ..
- E ! Chwila moment z tego co kojarzę to gdyby wilki i lisy nie mogłyby być razem to by cię tu nie było.
- Zaczęłaś zły temat  ...
- Co ?
Po chwili Denzetsu zastosował z ogromną przemocą technikę ściany.
- Jak myślisz Dlaczego JA to robię ! HA ?!
Denzetsu oszalał. Zaczął zachowywać się nienaturalnie. Po chili zaczął mną szarpać naprzemiennie krzycząc na mnie, że gdybym się tu nie pojawiła wszystko byłoby dobrze.
 W tym samym momencie gdy już podniósł na mnie rękę z garderoby wybiegli chłopacy i rzucili się na Denzetsu, który zdezorientowany zaczął się szarpać.
- Złaście ze mnie bachory !
- Nigdy !
- Nie damy tak łatwo pobić naszej koleżanki !
-Prawda !
- DOŚĆ !
Denzetsu wpad w szał rzucił chłopakami o ściany, a mnie złapał za włosy i zaciągną na dół.
Ciągnął mnie po schodach Aż nagle do świątyni wszedł Pixies i Banshi.
- SHIWO !
Denzetsu odwrócił się w kierunku Banshi i Pixiesa uśmiechając się szaleńczo.
- Zapraszam państwa do wspólnej zabawy ! A w szczególności ciebie Pixies.
- Khss..... Cholero ty jedna ! BANSHI ! Weź coś zrób ja nie mogę tam wejść !
- Cholera !
Banshi rzuciła się na Denzetsu wgryzając mu się w ramię .
- Aaaaaaaaaaa!!!!!!!!! Pieprzone Pchlarze !
Denzetsu z bólu puścił moje włosy, po czym natychmiast pobiegłam do Pixiesa !
-Pixies u góry sa moi znajomi jest ich 2 trzeba im pomóc !
- Ja nie mogę ale Sarabi tak .
- Nie widziałam jej nigdzie.
- Heh.. Bo nie wiesz jak ja zawołać.
- Hee... XD
- SARABISESEREI !
Po chwili zza naszych pleców ukazała się Sarabi której oczy były złote a włosy zmieniły kolor na czerwone.
- Słucham.
Odpowiedziała ze spokojem w głosie.
- Trzeba wyciągnąć  dwóch chłopaków z góry.
  - Już się robi.
Byłam w szoku co tu się dzieje Sarabi na spokojnie mogła rozmawiać, a Banshi wgryzała się coraz mocniej w Denzetsu , którego oczy zmieniały kolory. W pewnym momencie  Banshi  puściła Denzetsu i wybiegła z budynku.
- PIXIES TERAZ !
- RISA !
- Już !
Kobieta o czarno czerwonych włosach które sięgały jej do żuchwy i w stroju wojskowym wbiegła na Denzetsu naskakując mu na kark i trzymając mu głowę.
-   مع بيت الساحرات "أدى إلى أنت مع لعنة الخاص بك! *
Po chwili cały świat przed oczami mi się cofał jak przewijany film to było coś niesamowitego.

CDN...





~~~~~~~~~~~~~
 JA Z DOMU CZAROWNIC WYZWALAM CIĘ Z TWOJEJ KLĄTWY !

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rozdział : 3 " Mroczna Historia "

Rozdział : 1. "Demon"

Rozdział : 15 " Powrót "